Potrzebujący do firmy sześcioosobowego samochodu (standardowo Expert jest pięcioosobowy, ale kanapa dla dwóch pasażerów z przodu jest wariantowo bez dopłaty) z dużym bagażnikiem nie powinni narzekać. Można powiedzieć, że w testowanej wydłużonej i wyższej wersji, choć to nie furgon, jest ładownia. 1,4 m sześc. robi wrażenie, a można zdemontować kanapę z tyłu (wymaga to czasu i sporo krzepy) i przestrzeń powiększyć do 7,3 m sześc. (licząc po dach). To już poważna konkurencja dla VW Transportera i MB Vito w krótkich i niskich wersjach, bo mają o ponad 1 m sześc. mniejszą przestrzeń ładunkową, oczywiście w przedłużonych i podwyższonych mają większą od Experta.

Dostęp do ładowni jest przez odsuwane drzwi z prawej strony oraz tylne. W praktyce łatwo wsunąć do tyłu duże przedmioty. Przy przewożeniu mniejszych można odczuć brak zaczepów, bo są tylko cztery.

Dwulitrowy diesel o mocy 120 KM nie zapewnia wyjątkowych osiągów, ale sprawnie radzi sobie z napędzaniem nawet załadowanego auta (sprawdzone z obciążeniem 800 kg). Przy takim bagażu i ostrej jeździe śr. spalanie wyniosło 9,5 l na 100 km/h. Bez obciążenia było mniejsze o ok. 1,5 l. To tyle, ile spalał w teście większy od Experta Ford Transit z silnikiem 2.2 130 KM.

Silnik jest dobrze zestrojony z sześciobiegową skrzynią manualną. Powoduje jednak sporo hałasu.

Nie tylko dźwięk może powodować dyskomfort. Generalnie już po paru kilometrach kierowca wyraźnie czuje, że jedzie autem użytkowym. Choćby po pracy zawieszenia, gdyż nie wybiera ono komfortowo nierówności i hałasuje. Promień skrętu jest duży, nawet potężniejszy bratni Boxer ma mniejszy! Klima, za dopłatą, jest zbyt mało wydajna, by pasażerowie siedzący z tyłu mieli odpowiednią temperaturę. Ale i tak mają lepiej od osoby siedzącej na środku w pierwszym rzędzie, gdyż w odróżnieniu od niej mają ogrom miejsca.

Podsumowując: ten dobrze wyglądający młody dostawczak nadaje się do pracy. Jako auto na rodzinne wyprawy jest za mało komfortowy.